niedziela, 8 marca 2015

Kobiety na majka!..... Dzień kobiet vol. 2

To dziś! Obok Walentynek, drugi dzień w roku zdominowany przez żeńskie lobby, mafię kwiatową, producentów czekoladek i wszelkich gównianych i niepotrzebnych nikomu gadżetów. 8 marca to dzień gdy z czystym sumieniem można ustąpić kobietom, także miejsca w odtwarzaczu. Subiektywny przegląd kobiecego rapu gdzie słowa pussy, bitch wymawiane są w innym kontekście.Więc Panowie, celebrujcie ten dzień lub szykujcie się na najgorsze...
Missy Elliot- Gossip Folks. Prawdopodobnie najbardziej rozpoznawalna raperka na globie. Nie bez przyczyny.

M.I.A.- Bad girls. Jej wejście w mainstream wywołało niemałe zamieszanie. I jak to bywa w przypadku kobiet ciąża spowolniła rozwój artystki.

Lauryn Hill- Doo-Wop (That Thing). Jeden z najlepszych głosów w historii czarnej muzyki. Niestety, nie do końca wykorzystany.

Santigold- Creator. Jeszcze jako Santogold zachwyciła ciekawą barwą ale i również niebanalnym zmysłem muzycznym. Szkoda, że pieluchy i domowe pielesze podcięły skrzydła utalentowanej reprezentantce Filadelfii.

Queen Latifah- U.N.I.T.Y. . Jedna z niewielu artystek która potrafi w okamgnieniu porwać.

Nicki Minaj- Only feat. Drake, Chris Brown, Lil Wayne. Mam słabość do (byłej?) reprezentantki Cash Money. Choć nie kupuje jej komercyjnej koncepcji rapu to doceniam wysokie umiejętności.

Foxy Brown- Oh Yeah. "What's Beef?" Beef is when bitches think it's sweet. See y'all frontin in the streets and let my gat meet ya. Tyle w temacie...

Lil Mama-Lip Gloss. Przedrostek „Lil” w ksywie teoretycznie pomaga w zdobyciu popularności. Ładna buzia również...

Dynasty- Street Music. Bit od Premo? To wiele tłumaczy...

Alicia Keys- Fallin. Alicia z początków wielkiej kariery miała w sobie coś wyjątkowego. Teraz to jedna z wielu wokalistek. Szkoda

Lil Kim- Mr.Cheeks- The Jump Off. W składzie Junior M.A.F.I.A. była wizualną atrakcją, jednak członkostwo w tak zacnej ekipie nie było przypadkowe..

Ashanti- Only You. Uwodzi głosem niczym rasowa Vamp. Ok, to popik który nie powoduje odruchów wymiotnych. I jeszcze ten bit...

Angel Hanze- Werkin Girls. Raperka która na dłuższą metę staje się cholernie monotonna. Ale na „szybki numerek” całkiem ok opcja.

Aaliyah- More Than A Women. Głos który intrygował i zawrotna kariera brutalnie zatrzymana...

Erykah Badu- On&On. Pierwsza Dama tego zestawienia? Jedno jest pewne, ten talent nie pochodzi z ziemi.

Iggy Azalea- Pussy. Nie będę się znęcał na raperką z Australii. Co prawda, ostatnie miesiące dały Iggy komercyjny sukces lecz również zaprocentowały zmożoną falą hejtingu, nie bez powodu samej zainteresowanej. Trzeba przyznać, że początki miała obiecujące.

The Lady of Rage- AfroPuffs. Co by nie było- Klasyka. Ziomalka Snoopa potrafi zabujać.

Gavlyn- Gulity Pleasure. Parę miesięcy temu ta ksywa padała często. Trochę nad wyraz choć mogę się mylić.

Beyonce- Crazy In Love feat. Jay-Z. Nie ma co ukrywać. Tej Pani nie mogło zabraknąć.

Eve- Who`s That Girl?– Zawodniczka której forma jest klasyczną sinusoidą. Można jej odpuścić kilka słabszych numerów i złych muzycznych wyborów.

Azaelia Banks- Liquorice. Kolejna postać budząca skrajne odczucia. Dużo lepiej się ją ogląda niż słucha, przynajmniej tak jest w moim przypadku. 

Jhene Aiko- Wading. Aksamitny głos, wyjątkowa uroda, zmysł do właściwych wyborów muzycznych. Czego chcieć więcej?


Pozdro
Krzywa Krooopa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz